Translate

środa, 10 kwietnia 2013

Po dwóch dniach pracy

Jestem zmęczony. Żeby nie powiedzieć tego w mniej kulturalny sposób, choć samo się to ciśnie na usta. Pracy w sumie wielkiej nie wykonaliśmy, ale było to mega męczące... i to nie dlatego że ostatnie tygodnie się obijaliśmy , a dlatego że zaiwanialiśmy od 8 do 18 z miejsca na miejsce...

Poniedziałek:
7.30 zbiórka w biurze, pojechaliśmy do zjazdu 5, tam zaczęliśmy zwozić nasze gramoty na dół, a trochę tego było. Zwoziliśmy jakieś 2 godziny, bo coś a'la winda towarowa szwankowała i trwało to o wiele dłużej niż normalnie. Chwilkę przed 10:00 byliśmy na dole, rozłożyliśmy sprzęt przy interkonekcjach, które mieliśmy otworzyć w ciągu tych dwóch dni i trzeba było już wracać na górę, bo na 11:30 mieliśmy francuski. Trwał on aż do 13:30 z 10cio minutową przerwą po czym od razu trzeba było wrócić do 5 i na dół. Tam pracowała już ekipa Greków. Znaleźliśmy swoje połączenia i do roboty.  Spacerek w stronę wejścia 6, około 800 metrów otworzyliśmy 3 sztuki i koniec pracy na dzisiaj. Tak by można pracować, gdyby był czas by zjeść.
Bezpośrednio z pracy, pojechałem z Pawłem zrobić wymarzone pranie do hostelu, gdzie mieszka część naszej ekipy. W sumie do domu wszedłem o 20:30. Ciężki i długi dzień.


Wtorek:
8:00 zbiórka w biurze, pojechaliśmy do zjazdu 6, tam się spakowaliśmy, standardowo mieliśmy problemy z 'windą towarową', zapakowaliśmy rowery i w drogę. Na dół. Tym razem windą jechaliśmy równiutko minute, było głębiej a i winda wolniejsza. Każdy z nas ma swój rowerek do jazdy po tunelu, a mi się akurat tego dnia trafił wózek, który przypięliśmy na szybkozłączki plastykowe do bagażnika, zapakowaliśmy gratami, ciężkimi gratami i w drogę. W miejsce gdzie skończyliśmy dzień wcześniej. Skoro to było około 800m od wyjścia 5, to tego dnia mieliśmy do pokonania około 2700 m. Pod górę ! No, może nie jest to strasznie stroma góra, ale jednak z takim obciążeniem i jeszcze plecakiem na plecach, dało mi się we znaki. Po jednej takiej przejażdżce miałem dość pracy tego dnia.. Okazało się że tam już Grecy zrobili (oni zjeżdżali 5-tką) i trzeba było wrócić około kilometra. Tam się rozpakowaliśmy, każdy team dostał swój sprzęt i zaczęliśmy pracę.
Połączenia były nietypowe, ponieważ w tej części tunelu są wypuszczane wiązki, które z jakichś powodów są niezdatne do zderzeń, stąd też trzecia rura (po LHC i lini kriogenicznej), która szła nad LHC, która odprowadzała ww. wiązki do miejsca gdzie są wyhamowywane. A dokładniej zatrzymywane siłą przez Ogromną ceramiczną ścianę. Obiecuję opisać to dokładniej, gdy sam zaznam nieco wiedzy na ten temat .
Pracę skończyliśmy około 17:00, ale zanim zebraliśmy sprzęt, wywieźliśmy do na powierzchnię i zapakowaliśmy się do aut, było już po 18:00, stamtąd do biura i w końcu do domu.
W sumie, na rowerze tego dnia pokonałem spokojnie z 8 km. Jak tak dalej pójdzie to szybko wrócę do formy :)
Wieczorem obejrzeliśmy niesamowity mecz BVB i radośni a zarazem bardzo podekscytowani poszliśmy spać. 


http://home.web.cern.ch/about/updates/2013/04/lhc-consolidations-insulating-magnets
a tak wygląda dokładnie praca którą wykonujemy.




2 komentarze:

  1. Z jaką prędkością i na jaką dokładnie głębokość (nie chce mi się szukać info) zjeżdża "winda towarowa" ?

    OdpowiedzUsuń