To był zdecydowanie najdłuższy i najcięższy dzień w pracy.
Ale od początku.
Musiałem pojechać 'wcześniej' do pracy, bo dostałem poprawiony kontrakt i najwyższa pora była by założyć konto w banku. Szwajcarskim banku. Teraz, jak będę chciał założyć gdzieś indziej, to chyba tylko kajmany zostają :)
Spotkanie zaczęło się o 11:45, była nasza grupa, grupa Greków, grupa Rosjan oraz szefostwo.
Polegało ono na tym, byśmy się porządnie zintegrowali. Przygotowano poczęstunek, napoje, a przede wszystkim (była to pora obiadowa) paręnaście litrów wina i kilkadziesiąt butelek piwa.
Jak integracja to integracja. Tu nie ma czegoś takiego że jestem w pracy i nie mogę. Tego dnia wręcz musieliśmy. Były najważniejsze osoby odpowiedzialne za nasz projekt (LS1 - Long Shutdown 1). Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i w ramach dalszej integracji umówiliśmy się z Grekami na granie w kosza. Pograliśmy, fajnie było, ale nadszedł w końcu wieczór.
Skoro już tak pięknie go zaczęliśmy na spotkaniu, trzeba było go kontynuować.
Zaprosiliśmy całą naszą grupę i spotkaliśmy się u nas w mieszkaniu. Obejrzeliśmy razem piękny mecz w wykonaniu naszej reprezentacji, niewybrednie go komentując, aż padła propozycja.
Pograjmy w mafię. Dawno się tak nie bawiłem, choć nic na to nie wskazywało na początku, ponieważ na jedenaście osób tylko trzy miały jakąkolwiek styczność z tą grą wcześniej.
Graliśmy ponad 5 godzin i dopiero około trzeciej nad ranem ekipa mieszkająca w hostelu, zdecydowała się wrócić. Wiem jedno - jeszcze to powtórzymy.
A skoro już napomknąłem o naszym teamie, oto Oni.
Oj biedny to naprawdę się w piątek napracowałeś :*
OdpowiedzUsuńCytując wielkiego Polaka - Piotra Żyłę: "Hehehe"
OdpowiedzUsuńFaktycznie się napracowałeś.. oby więcej takich dni :)