To pytanie nas nurtuje od kilku dni.
Ponieważ czujemy się jak na wakacjach, za które jeszcze dostajemy pensje. Żyć nie umierać !
A tak naprawdę, to kiedy wróciłem z urlopu, pogoda nie za bardzo dopisywała. Już się bałem!
Przed urlopem, tutaj lało. Straszliwie lało. Pojechałem na urlop, w Polsce... lało, straszliwie lało ! A tutaj... po trzydzieści stopni ! Wróciliśmy po urlopie... znowu leje! Ale na szczęście po kilku dniach w końcu się uspokoiło i teraz cierpimy z innego powodu. Jest bardzo ciepło ! Gdy jesteśmy w ubraniach roboczych to nie chcemy wychodzić z tunelu, tam jest przyjemnie chłodno..
Ale czemu wakacje? Ponieważ od 3 dni, codziennie do pracy jedziemy zaopatrzeni w bursztynowe napoje i ręczniki a gdy szychta nam się pod ziemią skończy, wskakujemy czym prędzej do auta i migamy nad jeziorko genewskie i spędzamy tam całe popołudnie.
To jest to. Trochę się opaliłem, nie powiem, woda w tym jakże wielkim zbiorniku zaskakująco ciepła, więc nawet kamienista plaża, z która spotkałem się po raz pierwszy w życiu nie jest dla mnie przeszkodą - po prostu wchodzę do wody w klapkach i póki dotykam dna, nie ściągam ich :)
A potem one sobie spokojnie dryfują na wodzie, tak jak i ja :)
Zdjęć Wam nie będę wrzucał, zaufajcie mi - jest cudownie!
Translate
czwartek, 20 czerwca 2013
środa, 12 czerwca 2013
Po urlopie
Ciężkie są powroty do pracy. Oj ciężkie.
Szczególnie, gdy trzeba znów odjechać tak daleko od wszystkiego co się zna, lubi i kocha.
Wróciłem w niedzielę wieczorem, po długiej męczącej trasie, ledwo się zdrzemnąłem i już rano do pracy.
Na dzień dobry, 2900metrów pod górkę z punktu 2 aż pod sam punkt 3.
Tego dnia nie było pozwoleń na otwieranie mieszków, więc jedyną prace jaką wykonaliśmy było odkręcenie wierzchnich śrub przy mieszku W.
Przygotowaliśmy 24 połączenia i dzień pracy się skończył.
Na szczęście ta praca to marzenie, więc ciutkę łatwiej było wrócić do trybu pracy :)
Szczególnie, gdy trzeba znów odjechać tak daleko od wszystkiego co się zna, lubi i kocha.
Wróciłem w niedzielę wieczorem, po długiej męczącej trasie, ledwo się zdrzemnąłem i już rano do pracy.
Na dzień dobry, 2900metrów pod górkę z punktu 2 aż pod sam punkt 3.
Tego dnia nie było pozwoleń na otwieranie mieszków, więc jedyną prace jaką wykonaliśmy było odkręcenie wierzchnich śrub przy mieszku W.
Przygotowaliśmy 24 połączenia i dzień pracy się skończył.
Na szczęście ta praca to marzenie, więc ciutkę łatwiej było wrócić do trybu pracy :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)